Kliknij tutaj --> 🥉 hanna lis azja express
lis 2020 – lis 2021 1 rok 1 miesiąc. Kyiv City, Ukraine Summer Internship DHL Express, Kiev (Ukraine) Hanna Gavrylova
Od czasu programu "Azja Express", Hanna Lis bryluje na salonach. Prezenterka wraz z Małgorzatą Rozenek i Agnieszka Szulim są nierozłączne, nawet przedstawiają się jako "trojaczki shołbiznesu". Czemu Hanna Lis tak rzadko pojawia się na premierach, imprezach bez asysty męża, a w towarzystwie koleżanek?
On i Hanna Lis namieszali w "Azja Express". Za nami piąty odcinek "Azji Express". Sześć par przemierzających przez Azję trafiło do Laosu. Uczestnicy programu musieli znaleźć swojego mnicha
Zobacz także: Hania Lis o "Azja Express": "Będzie publiczna chłosta" Zobacz też: Hanna Lis relacjonuje podróż do Hiszpanii, a internautka pyta, czy POWIĘKSZYŁA USTA. Doczekała się
W środę, 16 sierpnia odbyła się konferencja jesiennej nowości stacji TVN programu "Azja Express". Zobaczcie, które gwiazdy pojawiły się na tym wydarzeniu!
Site De Rencontre Gratuit Sans Inscrire. Jesienią na antenie TVN zobaczymy nowy program "Azja Express", w którym 8 par będzie musiało przemierzyć 5 tysięcy kilometrów i żyć za 1 dolara dziennie. W programie wystąpi osiem duetów, w skład każdego z nich wchodzi gwiazda oraz wybrany przez nią towarzysz. W pierwszej edycji programu "Azja Express" wezmą udział: Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan, Iza Miko i Leszek Stanek, Hanna Lis i Łukasz Jemioł, Michał Żurawski i Ludwik Borkowski, Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska, Renata Kaczoruk i Weronika Budziło, Przemysław Saleta i Dariusz Kuźniak oraz Pascal Brodnicki i Paweł Dobrzański. W środę stacja TVN zorganizowała konferencję prasową produkcji. Naszą szczególną uwagę zwróciła na siebie Małgorzata Rozenek, która na tę okazję ubrała T-shirt z zabawnym napisem. O co chodzi? Jakiś czas temu TVN pokazał zwiastun programu, w którym "Perfekcyjna Pani Domu" nie popisała się znajomością języka angielskiego. "Me is Victoria Beckam" z pewnością przejdzie do historii. Natomiast postawa Rozenek w tej sytuacji zasługuje na pochwałę! Celebrytka pokazała w ten sposób, że ma do siebie dystans. Brawo. A jak prezentowały się pozostałe gwiazdy? Zobaczcie naszą galerię. 1/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Agnieszka Włodarczyk 2/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Robert Kochanek 3/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Hanna Lis i Łukasz Jemioł 4/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Hanna Lis 5/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Hanna Lis 6/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Hanna Lis 7/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Agnieszka Włodarczyk 8/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Agnieszka Włodarczyk 9/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Małgorzata Rozenek 10/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Małgorzata Rozenek 11/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Radosław Majdan i Małgorzata Rozenek 12/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan 13/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Renata Kaczoruk 14/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Pascal Brodnicki i Paweł Dobrzański 15/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Leszek Stanek 16/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Agnieszka Szulim 17/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Weronika Budziło i Renata Kaczoruk 18/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Agnieszka Włodarczyk, Agnieszka Szulim i Maria Konarowska 19/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Agnieszka Włodarczyk i Agnieszka Szulim 20/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media 21/21 Gwiazdy na konferencji programu "Azja Express" MW Media Data utworzenia: 17 sierpnia 2016 13:41
„Azja Express” to program, w ramach którego szesnaście gwiazd wyruszyło w podróż po czterech krajach Azji: Wietnamie, Laosie, Kambodży i Tajlandii. Do pokonania mieli 5 tys. km, a przetrwać musieli za jednego dolara na osobę dziennie. Po drodze mieli do wykonania szereg zadań, podczas których zdobywali specjalne amulety. W co drugim odcinku z wyścigu odpadała jedna para, a do finału w Bangkoku dotarły tylko trzy duety. Hanna Lis twierdzi, że początkowo chciała odmówić udziału w programie. – To była naprawdę bardzo krótka piłka, tzn. kiedy usłyszałam na wstępie, że to ma być reality show, to byłam już na takim etapie: dobra, okej, wychodzę, dziękuję – mówi Hanna Lis agencji informacyjnej Newseria Lifestyle. Dziennikarka zmieniła zdanie, gdy poznała szczegóły programu. Przekonało ją, że wyścig odbywać się będzie w rejonach Azji, których jeszcze nie znała. Istotna okazała się także możliwość sprawdzenia samej siebie i stawienia czoła własnym lękom i słabościom. Ostatecznej decyzji nie podjęła jednak samodzielnie. – Zastanawiałam się, czy pojechać do Azji, czy nie pojechać, a decyzja zależała tak naprawdę od moich bliskich. W związku z czym po skonsultowaniu, a właściwie poproszeniu o zgodę w domu, powiedziałam, tak, jasne, wchodzę w to – mówi Hanna Lis. Decyzję o udziale w programie gwiazda uzależniała od opinii swoich córek: 17-letniej Julii i 15-letniej Anny, oraz mamy. Twierdzi, że jej matka jest nadopiekuńcza i martwi się o nią nawet, gdy wraca taksówką do domu po północy. Aleksandra Kedaj wiele lat pracowała jednak jako korespondentka PAP z Azji i dobrze zna Laos, Wietnam i Kambodżę,dlatego zachęcała córkę do wyjazdu. – Powiedziała mi: słuchaj, ja tam jestem zupełnie o ciebie spokojna, bo to są fantastyczni ludzie obdarzeni niezwykłą dobrocią, duchowością i na pewno sobie dasz radę, na pewno nie zostawią cię bez pomocy, i tak rzeczywiście było – mówi Hanna Lis. Gwiazda nie żałuje swojej decyzji. Twierdzi, że udział w programie „Azja Express” ją zahartował – czuje się obecnie znacznie silniejsza fizycznie. Pokonała też wiele swoich lęków. Dziennikarka uważa jednak, że na jej uczestnictwie w programie TVN najbardziej skorzystały jej nastoletnie córki. Nie ukrywa, że podobnie jak swoja matka, jest rodzicem nadopiekuńczym i mocno kontroluje swoje córki. Odległość i ograniczony kontakt sprawiły jednak, że dziewczynki cieszyły się większą swobodą. – Na tym moje córki skorzystały, bo trochę poluzowałam tę pępowinę. I myślę, że dobrze się stało, bo trudno, żeby młody człowiek nauczył się jakiejś samodzielności, zahartował się w życiu, jeżeli ma permanentnie tą mamę-kwokę nad głową, a teraz mama trochę zbastowała – mówi Hanna Lis. Dziennikarka twierdzi też, że program „Azja Express” stanowił test jej wieloletniej przyjaźni z Łukaszem Jemiołem, który oboje zdali śpiewająco. Podczas trwającej miesiąc wspólnej podróży doszło między nimi zaledwie do jednego spięcia. Trwało ono krótko i zostało szybko zapomniane. Dziś gwiazda wie, że Łukasz Jemioł jest człowiekiem, który nigdy jej nie zawiedzie. – I tak naprawdę wydaje mi się, że nasza przyjaźń narodziła się realnie dopiero w Azji, bo sprawdziliśmy się w trudnych, ekstremalnych sytuacjach. Teraz wiem, że możemy na siebie liczyć w każdej chwili, dosłownie w środku dnia i nocy – mówi Hanna Lis.
1/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 1/8 Do tej pory kojarzono ją raczej kreacjami LaManii i szpilkami od Louboutina. Teraz Hanna Lis zrywa z wizerunkiem poważnej „pani od newsów”, a w najnowszej VIVIE! zdradza Krystynie Pytlakowskiej, że nigdy nie czuła się kobietą luksusową. Jednak gdy wyjechała w podróż w ramach programu „Azja Express” brak wygód dał się jej we znaki. 36 godzin bez mycia się? Kołtuny i ćmy we włosach? Takiej jej jeszcze nie widzieliśmy!– Zdumiałam się, że wzięłaś udział w programie „Azja Express”. Ty, kobieta luksusowa nagle brniesz przez Azję z plecakiem, głodna, brudna, bez pieniędzy. Jak się na to zdecydowałaś? Hanna Lis: Raczej tak kojarzona. Zajrzyj do mojej szafy – znajdziesz w niej głównie dresy i trampki. Ścianki i rauty to naprawdę nie mój świat. To było superzabawne: podczas naszego pierwszego spotkania Edward Miszczak długo okrążał temat, zanim powiedział, o jaki program chodzi. „Na pewno się nie zgodzisz, uznasz, że to nie dla ciebie, że to poniżej twoich oczekiwań” i tak przez pół godziny (śmiech). Byłam już lekko przerażona, spodziewałam się walk w kisielu, więc w końcu mówię: „No dobra, Edward, dojdź do puenty”. I wtedy opowiedział o pomyśle programu, którego uczestnicy muszą zjechać autostopem Azję Południowo-Wschodnią – od Wietnamu przez Laos i Kambodżę aż po Tajlandię. Tysiące kilometrów bez pieniędzy, bez hoteli, bez prowiantu. Wystawieni na łaskę i niełaskę miejscowych, przyrody i pogody. W kontrakcie producent zapewnia… wodę pitną (śmiech). Słuchałam tego z coraz bardziej okrągłymi oczami, a kiedy Edward skończył, powiedziałam tylko: „Wow!”. „No to czekam na sarkazm”, rzucił dyrektor programowy TVN. Był w szoku, kiedy usłyszał, że uważam, iż brzmi to jak najbardziej fantastyczna przygoda świata. – Bo tak naprawdę ludzie słabo Cię znają? Hanna Lis: To chyba dobrodziejstwo inwentarza pod tytułem „pani od niusów”. Poważna i sztywna. Aha, no i jeszcze obrzydliwie bogata, pławiąca się w Bóg wie jakich luksusach. Bzdura. Wczoraj kupiłam te espadryle z koralikami za 60 złotych. Boskie, co? Nigdy nie byłam szczególnie rozrzutna, a teraz muszę być bardzo oszczędna, bo od stycznia nie zarabiam, a muszę zapewnić byt dzieciom i towarzyszyła sesja Marleny Bielinskiej. Zapraszamy do obejrzenia wszystkich zdjęć w naszej galerii i przeczytania cytatów z wywiadu z dziennikarką. Z jakimi wyzwaniami zmierzyła w Azji? Czy boi się hejtu? Co powiedziała o zwolnieniu z TVP? Polecamy: Hanna Lis: "Po powrocie z Azji z Łukaszem wpadliśmy w psychiczny dołek. Nikt nie był w stanie zrozumieć naszej tęsknoty" 2/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 2/8 Hanna Lis o udziale w "Azja Express" – Podobno przez tydzień się nie myłaś?Hanna Lis: Bez przesady: tylko przez 36 godzin. Któregoś wieczoru bardzo długo szukaliśmy miejsca do spania. Kiedy w końcu przyjęła nas do siebie laotańska rodzina i pościeliliśmy sobie karimaty na podłodze, okazało się, że jest już prawie północ. „Łazienka” okazała się być położoną kilkanaście metrów od domu, pozbawioną światła lepianką bez dachu, z dziurą w podłodze i wiadrem deszczówki. Był środek nocy, ciemno i głucho dookoła – wymiękłam, po prostu za bardzo się bałam. Bieżąca woda w tamtych regionach świata to dość rzadki luksus, ludzie żyją niekiedy w skrajnym ubóstwie. A mimo to nigdy nie zostaliśmy na lodzie. Ludzie przyjmowali nas do swoich domów, oddawali miejsce do spania: często na podłodze, obok siedmioosobowej rodziny. 36 godzin bez prysznica to naprawdę nie jest taki dramat, choć efekt wizualny na pewno będzie dramatyczny. Na metę odcinka dotarłam z kołtunami i kilkoma zbłąkanymi ćmami we włosach (śmiech). Kilka portali będzie zapewne miało używanie. Polecamy: "Ksiądz Jan Kaczkowski udzielił już jej sakramentu ostatniego namaszczenia". Hanna Lis o walce o zdrowie mamy 3/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 3/8 Hanna Lis o hejcie Hanna Lis: Skłamałabym, mówiąc, że słowa nigdy nie bolą, że hejt zupełnie cię nie dotyka. Jesteśmy ludźmi, a nie jakimś abstrakcyjnym wytworem mass mediów. Wciąż nie rozumiem skali tego zjawiska w Polsce. Że komuś chce się w internecie wylewać wiadra pomyj na ludzi, których nawet nie zna. Ale nienawiść zżera przede wszystkim nienawidzącego. Złe emocje są toksyczne, staram się nie poświęcać im czasu i uwagi. Polecamy: Hanna Lis: "Rzym jest miejscem, do którego wracam z dziką wręcz rozkoszą". Za co pokochała Włochy? 4/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 4/8 Hanna Lis o nowym programie kulinarno-podróżniczym "Bez planu" na TVN Style. – Wystarczy Ci prowadzenie programu podróżniczo-kulinarnego?Hanna Lis: Czy mi wystarczy? Krysiu, ja szaleję ze szczęścia! Móc połączyć w pracy zawodowej dwie wielkie pasje – odkrywania świata i miłość do kuchni to najwspanialszy prezent od losu. Ktoś ostatnio napisał na moim Twitterze, że to degradacja zawodowa, bo dotąd rozmawiałam z, cytuję: „możnymi tego świata”, a teraz będę „siedzieć w garach”. Z całym szacunkiem i sympatią dla naszych polityków, wolę gary (śmiech). A poważnie, z założenia nie będzie to program o „garach”. Przecież tradycja kulinarna danego kraju czy regionu jest ściśle związana z jego tradycją kulturalną, historią, często nawet polityką. Za sprawą jedzenia, czy raczej jego braku wybuchały rewolucje i to właśnie w tradycji kulinarnej społeczeństw najłatwiej znaleźć odzwierciedlenie ich ekonomicznej i społecznej struktury. Przez pryzmat talerza, nad talerzem można opowiedzieć i usłyszeć fascynujące historie. Jedzenie to wbrew pozorom bardzo poważna sprawa. To przecież przy stole nawiązuje się intymne więzi, cementuje się rodzinę, przełamuje polityczne lody po spotkaniach na szczycie. Niestety, nie dość doceniamy potęgę i znaczenie wspólnego stołu, a wiesz, że dzieci, które nie dzielą posiłków z rodziną, o wiele gorzej radzą sobie w szkole i są znacznie bardziej narażone na stany depresyjne? Polecamy: Hanna Lis o swoim wieku: „PESEL istnieje, takie jest życie”. Dziennikarka kończy 46 lat 5/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 5/8 Hanna Lis o zwolnieniu z TVP – Gdy słyszy się: „Pani już dziękujemy”, trudno opanować łzy?Hanna Lis: W tym przypadku trudno mi było raczej opanować śmiech. Byłam przygotowana na to, że zostanę zwolniona: przecież politycy partii rządzącej otwarcie mówili, że zamierzają całkowicie podporządkować sobie publiczne media. Zabawny w swej absurdalności był jednak całkowity brak jakichkolwiek merytorycznych argumentów uzasadniających moje zwolnienie. Od nowego szefa usłyszałam, że ceni moją pracę i nie ma do niej żadnych zastrzeżeń, jednak jak to ujął: „Nowe wyzwania wymagają nowych ludzi”. Pomyślałam wtedy: OK, Hanka, do trzech razy sztuka, czas i tobie poszukać nowych wyzwań. W ten sposób po 24 latach wzięłam ostateczny rozwód z newsami i polityką. I wiesz co? Poczułam gigantyczną ulgę. Dziś uważam, że dobra zmiana przyniosła mi naprawdę dobrą zmianę. – Naprawdę potrafisz odciąć się od polityki, którą zajmowałaś się tyle lat? Hanna Lis: Po tylu latach w zawodzie byłoby to chyba niemożliwe. Poza tym każdy, kto jest świadomym obywatelem, powinien się polityką interesować, ale nie musi tego przecież czynić zawodowo? Polska polityka jest w moim odczuciu coraz bardziej wyjałowiona z wartości, idei, wielkich celów. Okładanie się przez posłów kijami baseballowymi jest nieszczególnie inspirujące. Jako dziennikarka mogę jeszcze spełnić się w tylu fascynujących obszarach życia. Zawodowo odkrywam siebie na nowo i mam z tego gigantyczną frajdę. Ktoś powiedział, że popełniam straszny błąd, biorąc udział w programie „Azja Express”, bo z niego nie będzie już powrotu do świata newsów. Świetnie, bo o to właśnie chodziło – o ostateczne cięcie, pożegnanie z pewnym etapem zawodowego życia. A teraz zaczynam nowy. Polecamy: „Tu przełamuję swój odzieżowy konserwatyzm”. Wiemy, gdzie Hanna Lis robi zakupy 6/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 6/8 Hanna Lis o udziale w "Azja Express" – W tym programie nie można nic ukryć makijażem, światłem?Hanna Lis: Pod jakim makijażem?! (śmiech). Światło? Mała lampka na kamerze, która pozwala cokolwiek dojrzeć w kabinie ciężarówki – tyle. Podejmując decyzję o udziale w „Azja Express”, myślałam o podróży i przygodzie, a nie o konkretnym programie czy jakimś telewizyjnym wizerunku. Poza tym kiedy w kwietniu powiedziałam „tak”, wrzesień wydawał się tak odległy, że aż nierealny. Ba, nawet 12 maja (termin wylotu) wydawał się nierealny. Plecak o pojemności 70 litrów, po spakowaniu ważący około 18 kilogramów, był czystą abstrakcją, dopóki omal nie powalił mnie na ziemię, gdy pierwszy raz wrzuciłam go na plecy. Dopiero Aga Włodarczyk i Marysia Konarowska pokazały mi, jak ustawić stelaż, skrócić ramiączka, zapiąć wokół pasa, tak żeby cię nie przewrócił. Polecamy: Hanna Lis w szlafroku, wyrzuca śmieci, zmywa makijaż. I mówi: „W dresie czuję się najlepiej” 7/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 7/8 Hanna Lis o udziale w "Azja Express" Hanna Lis: Kilka razy, kiedy skrajnie wycieńczeni psychicznie i fizycznie kładliśmy się z Łukaszem Jemiołem spać, mówiliśmy do siebie: „Dobra, koniec, jutro wracamy, chrzanić to, zamiast ruszyć do wyścigu, usiądziemy sobie rano na luziku na poboczu i będą musieli nas wywalić”. A jednak rano wstawaliśmy, czując, że chcemy iść dalej, zobaczyć więcej. Któregoś razu trafiliśmy do przepięknego kompleksu restauracyjnego na południu Wietnamu. Okazało się, że właścicielem jest jakiś lokalny komunistyczny bonza. Bardzo miło nas przyjął, na Google Translate ustaliliśmy, że nas przenocuje. Myśleliśmy, że złapaliśmy Pana Boga za nogi. Dopóki nie okazało się, że na terenie knajpy i jej bajecznego ogrodu za chwilę startuje impreza dla miejscowych notabli. Nam – umorusanym, spoconym i brudnym – zaproponowano, abyśmy dyskretnie schowali się przed wzrokiem eleganckich gości i wysłano do kwater dla robotników, którzy, nawiasem mówiąc, prezentowali się zdecydowanie lepiej od nas. Kiedy jednak Łukasz zobaczył brudny schowek na miotły, w którym mieliśmy spać, nie wytrzymał, puściły mu nerwy. W końcu udało się jednak wynegocjować spanie na podłodze w jednej z sal restauracyjnych. Nie wyjęłam śpiwora z plecaka, więc spałam na gołej, bardzo cienkiej karimacie i to był błąd. Po przebudzeniu nie mogłam się ruszyć, a mój kręgosłup powiedział: „Sorry, ale ja wracam do Warszawy”. Przekonałam go, żeby został (śmiech). To doświadczenie pokazało, że często im więcej ludzie mają, tym mniej skorzy są do tego, aby dzielić się z innymi. Polecamy też: Hanna Lis: "Rzym jest miejscem, do którego wracam z dziką wręcz rozkoszą". Za co pokochała Włochy? 8/8 Copyright @Marlena Bielinska/Move 8/8 Hanna Lis o powrocie do Polski z planu "Azja Express" Hanna Lis: Przez pierwsze dni po powrocie nie mogłam się odkleić od Julki i Anki (śmiech). Za wygodami, jak się okazało, nieszczególnie tęskniłam. Normalnie nie śpię dłużej niż pięć godzin na dobę, skrócenie więc snu do czterech nie stanowiło w Azji żadnego problemu. W Wietnamie przez pierwszych kilka dni miałam kłopot ze snem z powodu towarzystwa karaluchów wielkości słoni, ale i do nich szybko przywykłam. Po prostu spokojnie je z siebie strzepywałam. W Polsce szybko ożyły wspomnienia. Jak te z pobytu w malutkiej górskiej wiosce. Zatrzymaliśmy się na kilka godzin w jednej z chat w oczekiwaniu na ogłoszenie wyniku wyścigu. Była tam pięcioletnia dziewczynka, która chyba pierwszy raz widziała na żywo przybyszów z Europy. Była tym tak podekscytowana, że nie opuszczała nas na krok. Przytulała się do nas, specjalnie dla nas założyła swoją najpiękniejszą, jedyną, jak sądzę, sukienkę i zorganizowała nam przepiękny pokaz lokalnego tańca. Sporo było śmiechu i radości. Wyjeżdżaliśmy jednak stamtąd przybici całkowitą pewnością, że my zaraz wrócimy do naszego wygodnego życia, a ci ludzie zostaną w tej swojej mikroprzestrzeni bez perspektyw, bez przyszłości, w biedzie. Nasza mała tancerka najpewniej nigdy nie wyrwie się z tej wioski w górach, nie pójdzie na studia, powieli cykl wyznaczony jej przez biedę. Przez pierwsze tygodnie po powrocie mogliśmy z Łukaszem rozmawiać niemal wyłącznie ze sobą, ponieważ nikt nie był w stanie zrozumieć naszej tęsknoty. Moje dzieci patrzyły na mnie jak na kosmitkę. Brakowało mi mojej karimaty, plecaka i wytyczonego celu. W domu poczułam, że mam za dużo przedmiotów: mebli, urządzeń kuchennych, spojrzałam na wannę, której nie widziałam od miesiąca, i mówię sobie: „Ale właściwie po co mi ona?”. Nie chciałam chodzić do restauracji, nie chciałam spotykać się z przyjaciółmi, bo czułam, że jestem z innego świata i że nie mam z nimi płaszczyzny porozumienia. Zrozumiałam, że my tutaj, w naszym świecie, mamy stanowczo za dużo, a oni tam, w Laosie, mają stanowczo za mało. Zdjęcia: Marlena Bielinska/MOVE Stylizacja: Jola Czaja Makijaż: Patrycja Dobrzeniecka Włosy: Sylwia Habdas Produkcja: Blanka Poksińska Serdecznie dziękujemy za pomoc przy realizacji sesji Masuria Arte Dwór & Restauracja & SPA Stacze 24-25 Okolice Ełku i Augustowa Warmia i Mazury, Polecamy: Hanna Lis o swoim wieku: „PESEL istnieje, takie jest życie”. Dziennikarka kończy 46 lat Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA Galeria Wideo Akcje partner Wakacyjna apteczka, czyli jak zadbać o dziecko w podróży Planujesz rodzinny wyjazd? Przygotuj się na różne scenariusze! partner „A oni dalej grzeszą, dobry Boże!”, czyli najzabawniejsza francuska rodzina powraca na duży ekran Trzecia część kultowej serii już w kinach! partner Miasto pełne magii i kontrastów. W Stambule spotykają się nowe technologie i duch Orientu W podróż po największym mieście Turcji zabierają nas Ania Markowska oraz Huawei partner Ma go 9 na 10 kobiet. Skąd się bierze cellulit i jak go zmniejszyć? Pomarańczowa skórka jest jednym z twoich największych utrapień? Walcz z nią od wewnątrz! partner Brakuje ci czasu, aby o siebie zadbać? Potrzebujesz urządzenia do zadań specjalnych! Multitasking to podstawa w dzisiejszym zabieganym świecie partner Piękno nie musi rodzić się w bólach. Liczy się dobry plan Jak bezpiecznie i nieinwazyjnie wymodelować sylwetkę? partner „Tato, no weź”, czyli najbardziej zwariowana książka o współczesnym rodzicielstwie Kamil Baleja, popularny dziennikarz radiowy i telewizyjny, konferansjer, daje się nam poznać z zupełnie nowej strony! partner Najwięcej wody marnuje się w łazience. Niewiele trzeba, by to zmienić Wody na świecie jest z mało. Oszczędzaj ją razem z Grohe! Polecamy
Azja Express: w 5. odcinku uczestnikom zacznie doskwierać... brud! Na nieumycie zacznie narzekać Hanna Lis. Prezenterka rozzłości swoim wyznaniem Łukasza Jemioła, który oburzony krzyknie do kamerzysty "wytnijcie to!". Co jeszcze czeka nas w 5. odcinku Azja Express? Sprawdź! Azja Express odcinek 5 już bez ulubieńców widzów - Rozenek i Majdana. Ich miejsce mają szansę zająć Hanna Lis i Łukasz Jemioł. Ich kłótnie są równie popularne, co teksty Małgoni do Radzia. W 5. odcinku Azja Express zobaczymy zabawną sprzeczkę między Hanną Lis a Łukaszem Jemiołem. Po nocy spędzonej w spartańskich warunkach prezenterka przyzna z rozbrajającą szczerością "Jesteśmy nieumyci bardzo, wybitnie". Ta szczerość podziałała jak płachta na byka na Łukasza Jemioła. "Wytnijcie to! Hanka, co ty mówisz?! Po co to mówisz? Czy musisz mówić takie rzeczy?" - oburzał się projektant. W odpowiedzi usłyszał tylko "No ale co? Gdzie tu masz prysznic?". 5. odcinek Azja Express zostanie wyemitowany o godzinie 21:30 jak zawsze w stacji TVN. Co oprócz kłótni między Hanną Lis a Łukaszem Jemiołem czeka nas w programie? Sześć par dotrze do Laosu, gdzie przyjdzie im zmierzyć się z niemożliwym wręcz zadaniem, odnalezienia "własnego" mnicha. Na punkcie kontrolnym w Louang Prabang pierwsze trzy pary zawalczą o amulet wart pięć tysięcy złotych. Uczestnicy będą musieli wykazać się niezwykłą spostrzegawczością, równowagą i jednocześnie dostosować się do zasad panujących w miejscu kultu. Przypominamy, że w tym odcinku nikt nie odpada. Stawką, o którą walczą zawodnicy jest immunitet. ZOBACZ: Hanna Lis rozpacza po odpadnięciu Rozenek i Majdana
W 8. odcinku programu "Azja Express" uczestnicy znów wyruszyli w podróż po Laosie. W rywalizacji pozostało sześć par, a w skład każdej z nich wchodzi gwiazda oraz jej przyjaciel, z którym odbywa podróż do czterech państw Azji. Każda z par musi przeżyć za jednego dolara dziennie. Co dwa tygodnie jedna z par odpada. W rywalizacji zostali: Michał Żurawski i Ludwik Borkowski, Hanna Lis i Łukasz Jemioł, Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska, Renata Kaczoruk i Weronika Budziło, Iza Miko i Leszek Stanek oraz Pascal Brodnicki i Paweł Dobrzański. Jedna z nich opuściła program. Gospodynią show jest Agnieszka Woźniak-Starak. Azja Express, odcinek 8.: misje z udziałem mieszkańców Dzięki wygraniu immunitetu w poprzednim odcinku Renata Kaczoruk i Weronika Budziło nie musiały brać udziału w wyścigu i miały zapewniony udział w wyścigu w Kambodży. Pozostałe pięć par stanęło do walki o możliwość dalszej rywalizacji. Wyścig rozpoczął się w Thakhek. Pary musiały dostać się do Kengkabao, gdzie dwie z nich zagrały o amulet, który w przypadku wygranej będą mogły spieniężyć. W międzyczasie wszyscy mieli do wykonania misję. Pary musiały wykonać 3 z 5 dostępnych zadań. Były to: znalezienie hamaku, na którym trzeba było się położyć i spędzić 10 minut, obcięcie włosów na łyso, jazda ciągnikiem, obsłużenie trzech stolików w restauracji (zrobili to Michał Żurawski i Ludwik Borkowski) albo zamiana na spodnie z miejscowymi. Z tego ostatniego zrezygnowali Iza Miko i Leszek Stanek, ponieważ oboje zdecydowali się na podróż bez bielizny. Zadanie okazało się trudne dla wszystkich par, ale obronną ręką wyszli z tego Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska oraz Pascal Brodnicki, któremu partneruje Paweł Dobrzański. Jako pierwsi zadania wykonali Michał Żurawski i Ludwik Borkowski, dzięki czemu mogli wyruszyć w wyścig do punktu kontrolnego. W trakcie podróży Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska złapały stopa. Ku ich zdziwieniu i radości, kierowca pojazdu mówił po polsku. Uczestniczki programu "Azja Express" wdały się w długą rozmowę z kierowcą, a w ramach podziękowania podarowały mu koszulkę z napisem "Polska". W tym czasie do mety jako pierwsi dobiegli Pascal Brodnicki i Paweł Dobrzański, dlatego to oni zawalczyli z Renatą Kaczoruk i Weroniką Budziło o amulet wart 10 tys. złotych. Tuż za nimi do punktu kontrolnego dotarli Hanna Lis i Łukasz Jemioł oraz Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska. Obie pary chciały spędzić noc w jednym pałacu, a właściciel posesji zgodził się na to. Kolejnego dnia projektant mody narzekał na klimatyzację w budynku, przez którą obudził się chory. Azja Express, odcinek 8.: gra o amulet W grze o amulet Renata Kaczoruk i Weronika Budziło oraz Pascal Brodnicki i Paweł Dobrzański musieli przygotować 10 filetów z ryby. Dziewczyny nauczyły się tej sztuki u miejscowego rybaka, a podczas prób partnerka Kuby Wojewódzkiego skaleczyła się. Ostatecznie Weronika i Paweł łowili ryby, a Renata i Pascal zajęli się ich filetowaniem. Miejscowa gospodyni zdecydowała, że lepiej z zadaniem poradzili sobie Pascal Brodnicki i Ludwik Borkowski, dzięki czemu zdobyli amulet programu "Azja Express". Azja Express, odcinek 8.: zadanie z whisky W kolejnej części wyścigu uczestnicy programu "Azja Express" musieli przygotować whisky lao lao. Pascal Brodnicki i Ludwik Borkowski, którzy wygrali grę o amulet, mogli zdecydować o liczbie butelek trunku do przygotowania (od 1 do 15). Hanna Lis i Łukasz Jemioł musieli wypełnić aż 15 pojemników, co bardzo im się nie spodobało. "Zrobiło nam się przykro. Nie fair na maksa" – powiedziała Hanna Lis. Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska miały łatwe zadanie, bo musiały – tak jak Pascal i Ludwik – przygotować tylko 1 butelkę. Pozostali zrobili 5 butelek. Po przygotowaniu napoju wszyscy musieli poczęstować nim mieszkańców, dlatego np. zatrzymywali samochody czy autobusy. Tym, którym udało się pozbyć wszystkich butelek, mogli wyruszyć w dalszy wyścig. Azja Express, odcinek 8.: kto odpadł? Niestety, z powodów zdrowotnych Łukasz Jemioł i Hanna Lis musieli przerwać wykonywanie zadania. Projektant mody bardzo źle się czuł i miał coraz większą gorączkę. "Jak dotknęłam jego czoła, to było wiadomo, że już jest bardzo źle. Zadanie jest nie do wykonania" – mówiła Hanna Lis. "Zabawa zabawą, wyścig wyścigiem, ale najważniejsze jest zdrowie. Zdecydowaliśmy, że nie ma sensu trzymać Łukasza z 39 stopniową gorączką w upale, więc prosimy o wsparcie lekarza" – dodała dziennikarka. "Było naprawdę super... i w wielkim stylu odchodzimy" – ogłosiła para. "Organizm odmówił posłuszeństwa i powiedział, że kończymy tę zabawę, bo robi się niebezpiecznie" – tłumaczył decyzję Łukasz Jemioł, który został zabrany przez lekarza. Na Instagramie Łukasz Jemioł jeszcze raz pożegnał się z widzami. "Nasza przygoda życia się skończyła. Duży pech. Zadanie nie do wykonania, moja ponad 40-stopniowa gorączka... a wiadomo, że facet walczy wtedy o życie. PS. Jestem zdrowy, nie mam malarii" – uspokoił fanów uczestników "Azja Express". Pozostałe pary programu "Azja Express" nadal się ścigały. Jako pierwsi na metę dotarli Pascal Brodnicki i Ludwik Borkowski, a tuż za nimi Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska. Odchodzący z programu Hanna Lis i Łukasz Jemioł podzielili amulety między pozostałych uczestników. Gadżety od dziennikarki i projektanta otrzymali: Renata Kaczoruk i Weronika Budziło, Agnieszka Włodarczyk i Maria Konarowska oraz Iza Miko i Leszek Stanek. Kto odpadnie w kolejnym odcinku programu "Azja Express"? O tym przekonamy się już za tydzień.
hanna lis azja express